Z obawy przed niewypłacalnością, instytucje finansowe w Stanach Zjednoczonych udzielają coraz mniej kredytów – podał Bloomberg powołując się na dane z amerykańskiej Rezerwy Federalnej.
Amerykańskie banki cechuje coraz większa ostrożność w udzielaniu finansowania – mowa o kredytach i pożyczkach. Główne przyczyny to obawy związane z przyszłą koniunkturą i możliwością zwiększenia się poziomu niewypłacalności Amerykanów.
W III kw. 2020 roku banki mocno zaostrzyły kryteria kredytowe – poziom niespłaconych zobowiązań znajdował się co prawda na stosunkowo niskim poziomie, bo poniżej 5%, ale głównym czynnikiem wpływającym na ograniczenie akcji kredytowej – prócz mniejszego popytu – jest niepewność co do przyszłej sytuacji ekonomicznej, a to jest oczywiście skutek rozwoju pandemii koronawirusa.
Obecnie stopa bezrobocia w USA wynosi 6,2%, ale w kwietniu 2020 roku, gdy pandemia nabrała rozpędu, stopa bezrobocia w USA zwiększyła się do rekordowych 14,7%. W tym czasie pracę straciło ponad 20 mln Amerykanów, a liczba bezrobotnych przekroczyła 30 mln osób.
Amerykanie wstrzymują się z konsumpcją
Udział kredytów i leasingu do wartości depozytów bankowych spadł do 62,8%. Jednocześnie aktywa zgromadzone przez Amerykanów wzrosły o 0,7% do 21 bilionów USD. Warto dodać, że wartość zgromadzonych depozytów w amerykańskich bankach jest rekordowa – to pokłosie pandemii, lockdownu i oszczędności, jakie wygenerowali konsumenci wystraszeni brakiem stabilności gospodarczej – innymi słowy, Amerykanie powstrzymali się w konsumpcjonizmie, z którego słyną.
Według danych Rezerwy Federalnej aktywa ogółem wzrosły zarówno w małych, jak i dużych bankach. Choć instytucje finansowe wykorzystują zgromadzone środki na pokrycie potrzeb kredytowych swoich klientów, to nadal kryteria udzielania pożyczek pozostają wyśrubowane.
W przypadku stosunku wartości kredytów udzielanych gospodarstwom domowym do zgromadzonych przez nich aktywów, udział te – wg Bloomberga – spadł do rekordowo niskiego poziomu 49,7%. Ostatnio taka sytuacja miała miejsce w 1973 roku, czyli w okresie kryzysu naftowego.
/AP