Czasy się zmieniają, ale pewne utrwalone mechanizmy działania zdają się w niektórych przypadkach przesłaniać prawdziwy obraz. Tak jest w przypadku działań rządu, który rynek pożyczek pozabankowych wrzuca do jednego worka z lichwą, która w przeszłości funkcjonowała w okresie braku regulacji i mocno ograniczonej konkurencji.
Według planu rządu, w przyszłym roku legalne firmy pożyczkowe zostaną pozbawione możliwości działania z uwagi na gigantyczne koszty, jakie mają zostać wdrożone.
Jak podają dane, w 2020 r. branża straciła 280 mln zł, rok wcześniej 160 mln zł. I nadszedł czas na ostateczne rozbicie legalnych pożyczkodawców poprzez nałożenie nowych zasad udzielania pożyczek, w których limity i kary spoczywające na firmach legalnie pożyczających pieniądze będą wręcz absurdalne.
Zwykli ludzie, którzy z różnych przyczyn nie mogą skorzystać z pożyczki bankowej, w efekcie nie będą mogli sięgnąć po pożyczkę firmy dającej (jeszcze) taką możliwość. Dokąd będą mogli się zwrócić? Można się spodziewać rozwoju nielegalnych źródeł udzielających pożyczki – nieregulowane, stosujące różne metody egzekwowania rat, beztrosko ustalając przy tym oprocentowanie. Zyskają też lombardy, dla których pozostanie otwarta furtka – jako jedynych.
Obecnie z oferty firm pożyczkowych korzysta ok. 3 mln klientów. Według nowych zasad, które mają być wprowadzone już w przyszłym roku, pozostaną bez możliwości skorzystania z legalnej pożyczki, więc można się spodziewać, że w trudnej sytuacji znajdą źródło, które pożyczy, ale na swoich warunkach, co może przynieść fatalne konsekwencje.
/Źródło: Na podstawie komunikatu PZIP