Z najnowszego odczytu GUS wynika, że w czerwcu 2021 roku w porównaniu z majem br. wartość sprzedaży detalicznej przez Internet spadła o 8,2 proc., a jej udział ogółem w sprzedaży spadł z 9,1 proc. w maju do 8,1 proc. w czerwcu. Rok temu e-commerce odpowiadał za 7,7 proc. obrotów handlu detalicznego. E-sprzedaż wciąż jest w dobrej formie, a delikatne comiesięczne odchylenia od głównego nurtu nie wpłyną na przyjętą przed firmy handlowe strategię cyfryzacji sprzedaży.
E-commerce w dobrej formie, ale pod wpływem sezonowości
Jako branża sezonowa, w pierwszym letnim miesiącu handel odpowiedział odreagowaniem w kanale stacjonarnym.
– Po zdjęciu większości pandemicznych restrykcji widać powrót części Polaków i Polek do tej formy robienia zakupów. Jednak mimo startu sezonu wakacyjnego, który zwykle sprzyjał raczej ożywieniu w handlu tradycyjnym niż internetowym, w naszym przypadku widać wyraźną zmianę nawyków zakupowych w kierunku zwiększenia roli online. Niedawno przekroczyliśmy próg 500 tys. aktywnych klientów, korzystających z naszych płatności odroczonych, a liczba zrealizowanych przez nich transakcji była w czerwcu tego roku ponaddwukrotnie większa niż przed rokiem, gdy pandemia wyraźnie wpływała już na krajobraz polskiego handlu. I połowa lipca też wygląda pod tym względem obiecująco – komentuje Piotr Szymczak, dyrektor operacyjny w PayPo.
Ciekawie rysują się perspektywy dalszego rozwoju e-handlu. 2020 r. był dla niego rekordowy, zarówno w Polsce jak i w ujęciu globalnym. Wg raportu eMarketer w 2020 r. sprzedaż detaliczna online na świecie wyniosła 4,21 bln USD względem 3,35 bln USD rok wcześniej. Ale najnowsze prognozy wskazują kontynuację silnego trendu.
– Ta sama agencja prognozuje też dalszy wzrost światowego e-handlu o kolejne 16,8% (do 4,92 bln USD) w tym roku i do 7,39 bln USD w roku 2025. Według różnych ekspertów rynku jednymi z katalizatorów rozwoju są zmieniające się zwyczaje zakupowe i coraz większą popularność rozwiązań mobilnych. To bardzo dobra wiadomość dla dostawców rozwiązań płatniczych online, zwłaszcza że wśród klientów PayPo również olbrzymie znaczenie ma mobilny kanał sprzedaży, który z punktu widzenia kupującego jest szybszy i wygodniejszy niż zakupy na komputerze – komentuje Piotr Szymczak.
Jak wskazuje dyrektor w PayPo, to wszystko prowadzi do wniosku, że przed segmentem nowoczesnych, wygodnych i bezpiecznych metod płatności za zakupy online, a do takich należą płatności odroczone, lata bardzo dynamicznego rozwoju.
Od cyfryzacji sprzedaży nie ma odwrotu
Obecnie już tylko około 16% konsumentów nie robi zakupów w internecie (gdy u schyłku 2019 roku było to aż 42%). To sprawia, że zarządy firm strategicznie pracują nad obszarem transformacji cyfrowej. Rynek handlu się przeobraża, by w jeszcze większym stopniu wykorzystać potencjał płynący z digitalizacji biznesu.
Dla specjalistów cyfrowej transformacji handlu najnowsze dane GUS nie są zaskoczeniem. Ostatnie odchylenia od głównego trendu nie wpłyną na przyjętą przez firmy strategię w tym obszarze. Miesięczną informację GUS powinniśmy rozpatrywać przede wszystkim w perspektywie globalnej, odnosząc najnowsze wyniki do stanu sprzed pandemii COVID-19, kiedy to początek miał nagły i znaczący wzrost digitalizacji polskich przedsiębiorstw.
– Wśród wielu faktów jeden trzeba szczególnie wziąć pod uwagę: obecnie już tylko około 16% konsumentów nie robi zakupów w internecie (gdy u schyłku 2019 roku było to aż 42%). Powodów takiego zachowania jest wiele. Wśród nich zarówno rosnąca wygoda kupujących, jak również wprowadzane, a następnie odwoływane lockdowny oraz związane z nimi restrykcje, które wielu biznesom uniemożliwiały sprawne działanie offline. Przesunęła się również granica wiekowa osób, dokonujących zakupów w sieci – szczególnie powiększyło się grono osób w wieku 50+ – powiedział Sebastian Błaszkiewicz, dyrektor sprzedaży w Unity Group.
Informacje te powinny wziąć pod uwagę wszystkie firmy handlowe, chcące rozszerzać swoją działalność, zwiększać przychody i podbijać nowe rynki. W branży mówi się, że w ciągu roku pandemia spowodowała wzrost e-commerce do poziomu, który w „normalnej” sytuacji (bez pandemii), zająłby od 3 do 5 lat. Nadal jesteśmy na fali wznoszącego trendu digitalizacji przedsiębiorstw. Nieznacznie zmniejsza się dynamika wzrostu sprzedaży w internecie, spowodowana przede wszystkim aktualnym zniesieniem obostrzeń i powrotem konsumentów do sklepów stacjonarnych, jednak wciąż jest ona na wysokim poziomie. Niezwykle istotne jest teraz zweryfikowanie, jak zmieniły się oczekiwania klientów, poznanie ich nowego „customer journey”. Wiele firm inwestuje w systemy wspierające te obszary. Nie wystarczy klienta przyciągnąć do swojego sklepu. Z wykorzystaniem odpowiednich narzędzi powinniśmy przeprowadzić klienta przez proces, dać mu informacje, których oczekuje i pomóc mu w podjęciu decyzji. Można śmiało założyć, że nawet w przypadku zakończenia pandemii, spore grono konsumentów pozostanie przy swoich nowych zachowaniach zakupowych.
Warto przyjrzeć się e-grocery
– Warto również przyjrzeć się e-grocery – na razie ma on znikomy wpływ na wielkość rynku e-commerce, jednak intensyfikacja inwestycji w tym sektorze jest coraz bardziej wyraźnym trendem. Nikogo już nie dziwi możliwość zamawiania produktów online u największych graczy dotychczas kojarzonych jedynie ze sprzedażą tradycyjną. Przykładem jest marka Lidl, podbijająca polski rynek możliwością zamawiania większości produktów bez wychodzenia z domu – dodaje Sebastian Błaszkiewicz.
Kluczowe dla pozycji e-commerce są także coraz częstsze obawy decydentów dot. zbliżającej się czwartej fali pandemii COVID-19. Dla wielu jest ona nieuchronna, chociaż trudno określić, kiedy nastąpi. Z tego powodu przedsiębiorcy spodziewają się kolejnych lockdownów. Jeśli do nich dojdzie najważniejszą rolę, umożliwiającą przetrwanie spowolnienia rynkowego, odegrają po raz wtóry kanały cyfrowe. W porównaniu do początku 2020 roku nastąpiła w tym obszarze spora zmiana, ponieważ zapowiedzi prawdopodobnego zamknięcia różnych obszarów gospodarki w następnych miesiącach niewiele zmieniają dla firm gotowych na powtarzanie się takiego scenariusza w przyszłości.
Nie można też tutaj nie wspomnieć o planowanych do wprowadzenia zmianach legislacyjnych.
– Przykładem może być zapowiedź „Polskiego Ładu”, wokół którego wciąż istnieje wiele niejasności i obaw przedsiębiorców. Do powyższych dochodzi coraz dramatyczniejszy brak dostępności specjalistów realizujących projekty transformacji cyfrowej, połączony z ich rosnącymi oczekiwaniami finansowymi. Te zmiany sprawiają, że firmy, chcące budować czy skalować biznes online, będą musiały liczyć się z rosnącymi kosztami takich inwestycji. Jednak to ostatni moment, by rozwijać kompetencje cyfrowe i nadążyć za rynkiem. Dodatkowo optymizmem nie napawa szybko wzrastająca inflacja – musimy bowiem przygotować się na zwyżkę cen również dla klientów końcowych – stwierdza Sebastian Błaszkiewicz.
Płynące z rynku sygnały są jednoznaczne: zarządy firm strategicznie pracują nad obszarem transformacji cyfrowej. Dochodzi do coraz większej liczby połączeń lub akwizycji, co potwierdza konsolidację rynku i długofalowe, perspektywiczne spojrzenie. W wielu przypadkach działania planowane są nawet na kilka lat do przodu.
– To słuszne podejście, ponieważ dobre rozumienie tego, jak dalece transformacja cyfrowa i wykorzystanie danych mogą zmienić biznes, to klucz do sukcesu w świecie jutra, a ten z całą pewnością będzie wirtualny – podsumowuje Sebastian Błaszkiewicz.
/Lendtech.pl